Jamniczka Tina dostała swoją szansę !

Z wczoraj : Byliśmy u veta. Najpierw została solidnie obmacana, żeby stwierdzić czy są zrosty. Potem zrobiono usg. Nic nie stwierdzono. A wiec Tina najprawdopodobniej we wtorek jedzie na sterylkę. A potem będziemy szukali dla niej domku, który lubi psa przylepę. Dzisiaj zanim zdążyłam powiedzieć wylizała dokładnie vetke co skutkowało jej szerokim uśmiechem.
W drodze powrotnej Tina doszła do wniosku że jej organizm potrzebuje trochę zielonego, więc zajadała się trawą a po drodze bawiła się hokeja ze ślimakami olbrzymimi

Do Tinki wysłałam karton karmy podarowanej Przez Panią Ewę.

Wrzucam kilka zdjęć z dzisiejszej sesji .. Tinka to urodzona modelka, na spacerku uśmiechała się wręcz w obiektyw.. Ma niespożyte pokłady energii, bardzo chciała pobawić się ze spotkanym pieskiem i pogonić za patykami- niestety jeszcze za wcześnie, żeby spuszczać ją ze smyczy. Na smyczy chodzi przyzwoicie, czasami mocniej pociągła, ale myślę ,że to kwestia niewybiegania. Do przechodniów podchodzi z merdającym ogonkiem, każdy na jej widok się uśmiecha- taki to pozytywny piesek z tej naszej Tinusi

Tinka w drodze na sterylizację.Trzymajcie za nią kciuki, to jednak jest operacja.. Bardzo się stresuję,żeby wszystko poszło dobrze.
PS może znajdzie się dobra dusza, która ma na zbyciu smycz automatyczną dla Tinki ??

Tina jest juz w domu. Pierwsze co zrobiła to usiłowała wdrapać się na tapczan. Podsadziłam ja i nareszcie jest zadowolona. Do domu doszła o własnych siłach.Wolniutko ale szła. Teraz zasneła

Tina miała wielkie szczeście. Szybko znalazła dom Dziękujemy wszystkim, którzy suni pomogli. Szczególnie Pani Basi i Pani Krystynie.
Informacje z domu Tiny : "Witam, Przesyłamy "parę" zdjęć Toli - takie imię ma obecnie Tina - mamy już Tinę w rodzinie więc zmieniliśmy jej imię - już się się przyzwyczaiła i reaguje na nowe imię.. Tola już zaczyna być wesoła - najbardziej lubi biegać w parku gdy chcę ją złapać. Biega naokoło i jest bardzo zadowolona , że nie dała się złapać. Boi się burzy . Pracowałem na komputerze , gdy przyleciała i wskoczyła mi na kolana głowę chowając pod biurko. Miałem włączoną muzykę więc nawet nie słyszałem grzmotów. Jak się zbliżyły - otworzyła nosem niedomkniętą szafę ubraniową , która stoi przy moim biurku i weszła do środka. Przykryłem ją kocem i dałem głośniej muzykę. Wyszła z szafy po burzy , ale musiałem ją wyciągać.
Tola musiała mieszkać w bloku na piętrze . Dwa razy w czasie spaceru weszła na otwartą klatkę schodową - pierwszy raz poszedłem po nią na górę , wąchała pod drzwiami i szła dalej. Za karę do domu szła już na smyczy. Drugi raz też nie słuchając mnie weszła do klatki w sąsiednim budynku. Nie poszedłem za nią , usiadłem na ławce przy wejściu do klatki. Nim wypaliłem papierosa sama wyszła z budynku , bardzo się cieszyła , że jestem. Od tego czasu jak widzi otwarte drzwi do klatki schodowej to patrzy na mnie - jak powiem nie można to nie wchodzi. Lubi jeździć samochodem , ale trzeba uważać bo chce wchodzić do każdego otwartego samochodu.
Pozdrowienia od nas i całuski od Toli dla byłych swoich opiekunów.
Leszek O"



Dostaliśmy mnóstwo zdjęć Tiny / Toli. Widać że wiedzie "łóżkowe życie"