opis osoby, która znalazła psa:
"Oto jego historia.Jechałam do koleżanki i zobaczyłam biegnącego po ulicy między samochodami jamnika z obrożą. Pomyślałam, że durni właściciele wypuścili go samopas na spacer. Za chwilę zobaczyłam biegnącą koleżankę, całą czerwoną i zdyszaną. Okazało się, że widziała jak ktoś go wyrzuca z samochodu, w samym centrum miasta, w okolicach jej domu.
Niestety był tak przerażony, że nie udało się go złapać. Zapadł się pod ziemię .
Zobaczyłam go ponownie wieczorem w innej części miasta i próbowaliśmy go złapać razem z TZ. Znów bezskutecznie. Nazajutrz kolejna próba, jamniś pozostał w tym samym miejscu i chował się w polu. Trzymał dystans na 3 metry i nie chciał podejść pomimo kucania i ciumkania. Był już bardzo głodny, bo pożerał łapczywie jakieś znalezione świństwo.
W końcu trafił do schronu, bo wszedł komuś na posesję i ludzie zawiadomili policę.
Jest w schronisku od tygodnia. Ma kwarantannę, ale wiadomo, że właściciel się nie zjawi, skoro wywalił go z auta.
Piesek jest młodziutki, bardzo łagodny i o wrażliwym charakterze. Bardzoprzytulaśny i kochany. Marzę, żeby trafił do kochającego domu."
11.09.2012
Pepe ma dom - trafił najpierw do domu tymczasowego, w którym jak się okazuje zostanie na zawsze :)
Oto wpis Kasi na faceboku: