Jerry

METRYCZKA

7.08.2014

Jerry od dłuższego czasu czeka na dom stały. Powoli udaje nam się też ustalić wiek pieska - z pewnością nie ma 20lat, jak mu pierwotnie dawano. Piesek jest w dobrej kondycji fizycznej, dużo biega, chętnie chodzi na spacery. Piesek ma lat około 13, jak ustalił weterynarz.

 

17.04.2014

Jerry trafił pod opiekę fundacji. Zamieszkał w hoteliku pod Wrocławiem.Więcej informacji o piesku na facebook lub naszym forum. Zachęcamy tez do wsparcie Jerrego, bo przed nim diagnostyka i leczenie.

 

Pilnie szukamy domu - nawet tymczasowego dla staruszka jamnika. Jerry ma 20 lat. Trafił do schroniska. Na pierwszy rzut oka widać, że nie jest z nim najlepiej. Sprawa Jerrego jest pilna, staruszek nie będzie długo czekał. Fundacja pokryje koszty utrzymania i opieki weterynaryjnej w domu tymczasowym, jednak osoba oferująca taka pomoc musi liczyć się z tym, że będzie to dożywotni "tymczas"

Aktualizacja  z Domu Tymczasowego:

1. Nie wiemy ile faktycznie piesek ma lat i trudno to ustalić. W schronisku dano mu lat 20, ale dziś weterynarz twierdzi, że Jerry mieści się w przedziale 10-15. Ze wskazaniem, że bliżej mu do 10...

2. Jerry to psi terrorysta jeśli chodzi o jedzenie. Z pewnością w życiu doświadczył głodu - piesek do fundacji trafił bardzo chudy. Domaga się jedzenia i w zabawny sposób przewraca miskę, kiedy chce jeść. Trzeba uważać, żeby go nie zapaść, bo...

3. ...ten pies to jamnik-mikrus. Jego waga idealna to 6kg. No... 7kg po ciasteczkach.

4. Jamnik-indywidualista. Dla Jerrego najlepszy będzie dom z ogrodem, po którym mógłby sobie swobodnie chodzić i regularnie się tarzać. Jerry nie lubi narzucania mu swojej woli w kwestii przytulania - on sam dopomina się pieszczot.
5. Jerry powinien być psim jedynakiem. Inne psy bardzo dobrze znosi, jest dla nich przyjazny, ale widać tę jamniczą zazdrość w jego oczach. Uwielbia być panem swego pana. Jedynym panem swego pana. Jeśli miałby mieszkać z innym psem - właściciel musi rozdzielić psią miłość bardzo sprawiedliwie.
6. Jerry śpi oczywiście w łóżku. Zawsze w prawym dolnym rogu łóżka. Ostatnio jednak sypia na dużej, psiej poduszce - na podłodze. Jak widać można go nauczyć spania samemu.
7. Pieso bardzo dobrze znosi wizyty u weterynarza. Nie ucieka, nie piszczy. Do czasu postawienia go na "kozetce".
8. Jest to pies "męski". Woli mężczyzn, lubi się trzymać męskiej nogi i z łatwością w facecie upatruje swego pana. No...chyba, że akurat kobieta daje michę...
9. Nie znam reakcji na koty, ale podejrzewam, że za nimi nie przepada. Ma na nie bardzo czuły węch. Reaguje wcześniej, niż moje jamniki. A moje jamniki to prawdziwe kocie killery, niestety.
10. Jerry to idealny towarzysz spacerów. Bardzo lubi chodzić. Właściwie to, czego nienawidzi, to stanie bez ruchu.
11. Boi się jazdy pociągiem, tramwajem czy autobusem. Do samochodu wskakuje i chętnie jedzie. Trudno go później z auta zabrać.
12. I cały czas czeka na propozycję stałego domu. Najlepiej od cierpliwej, zrównoważonej osoby, która zna rasę i będzie liczyła się z tym, że to piesek starszy. Myślę, że Jerry podaruje swojemu nowemu panu jeszcze wiele wspaniałych chwil. 

Odszedł Jerry...

12.02.2016

Jerry odszedł od nas dzisiaj około godziny 14.30. Jerry zasnął, nie dało rady już jego serduszko. Piesek miał 18-20 lat. Ostatnie miesiące chorował.
Odpoczywaj kochany po trudach życia. Miałeś szczęście, że spotkałeś na swojej drodze Ludzi, którzy dali ci dom. Michalina i Tomek byli dla ciebie prawdziwą rodziną. Nie byleś niczyj - byleś nasz. Miałeś rodzinę większą niż przeciętny jamnior. Teraz odpoczywaj kochany i przywitaj nas na Tęczowym Moście - bądź tam koniecznie. Do zobaczenia szkrabie ...

12241751 987147311308628 5237465226208763008 n

Jerry trafił do fundacji 2 lata temu ze schroniska we Wrocławiu. Zamieszkał w domu tymczasowym Michaliny i Tomka. Serdecznie dzie

 


Dziękujemy Michalinie i Tomkowi !

16.02.2016

Serdecznie dziękujemy Michalinie i Tomkowi za opiekę nad Jerrym przez ponad 1,5 roku. Jerry znalazł w domu tych młodych ludzi prawdziwe serce i wspaniałą opiekę. Towarzyszył im w najważniejszych momentach życia, był częścią tego życia... Jerry odszedł szczęśliwy. Dziękujemy Wam kochani. Dzięki takim ludziom jak Wy możemy pomagać !

"odszedł od nas Jerruś. Był to piesek starszy, schorowany - można było się tego spodziewać, ale jest nam bardzo, bardzo smutno. Był u nas niecałe dwa lata i trudno wyobrazić sobie teraz nasz dom bez niego.

Przyjechał mały, chudy, trochę dzikus. Piszczał na wszystko: na jedzenie, na smycz, na wzięcie na ręce i na jazdę w windzie. Kradł skórki od banana, zjadał skarpetki. Raz mieliśmy sytuację, kiedy Tomek wyjął przygotowanego dla Jerrego kurczaka, który był zawinięty w folię aluminiową. Żartem dał mu do powąchania, a ten chapnął i takim sposobem walczyliśmy już nawet nie o kurczaka, ale o folię. Dziś wspominamy to ze śmiechem, wtedy byliśmy przerażeni.

Jerry zafundował nam ośmiogodzinny śpiew w pociągu, bał się bardzo wszystkich środków komunikacji oprócz auta. Wtedy też dojechaliśmy na wakacje do Zamościa. Tam przy jamnikach nauczył się chodzić po schodach, jeść ładnie z miski. Całymi dniami wylegiwał się na słońcu. Był w raju. Emotikon smile

Przeszedł z nami tak wiele waznych etapów naszego życia. Był podczas naszego studenckiego życia - na studenckich imprezach zakradał się do misek z chipsami, był podczas naszego ślubu, był podczas remontu naszego mieszkania i był kiedy dowiedzieliśmy się, że powiększy nam się rodzina. Czasem śmieję się, że był pierwszym sprawnym testem ciążowym - kładł mi głowę na brzuchu i tak drzemał. Nigdy wcześniej tego nie robił.

Pierwszym zdrowotny kryzys miał w październiku, a potem co miesiąc pojawiały się nowe niespodzianki. Wielu weterynarzy (Jerruś był prowadzony przez jednego, ale często awaryjnie np. w Zamościu u rodziców musieliśmy szukać zmiennika) rozkładało ręce. Mówili, że stary, że tu nic się nie da już zrobić, że może uśpić. Jedynym weterynarzem, który do samego końca trzymał za Jerriko kciuki była Pani Marzena Bielawska z krakowskiego WetMaru. Do samego końca walczyła. Z optymizmem patrzyła na tego staruszka. Piesek miał słabe serce i szereg innych problemów zdrowotnych. Ale żył jak wcześniej. Upominał się o jedzenie, nosił dziergane ubranka, spał w łóżku, przytulał się, a podczas wyniesienia na spacer w czasie mrozu czy deszczu patrzył się spojrzeniem pt. "Chyba coś ci się babo pomyliło...".

Jerry do końca pozostał radosnym, żywym pieskiem. Nawet jego ostatnie spojrzenie było takie żywe, błyszczące - jakby chciał powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Wczoraj wstał rano, zjadł śniadanie i poprzytulał się. Potem zaczeły się ostatnie trzy godziny, podczas których wszystko się roztrzygnęło. Mieliśmy zaplanowany wyjazd do Zamościa, ale gotowi byliśmy go przełożyć, jeśli stan Jerrego nie pozwoli na podróż. Pojechaliśmy do WetMaru, gdzie po raz pierwszy usłyszeliśmy, że teraz jest już naprawdę źle. Pani Marzena delikatnie zasugerowała, żebyśmy jechali z nim. Do Zamościa, jego małego, psiego raju. Dostał leki, ale... Nasz mały Jerry odszedł od nas podczas podróży. W aucie, zakopany w kocyku. Kochał jeździć samochodem, na widok otwartych drzwi od razu się wyrywał i z radością zasiadał z tyłu. I tak też zasnął - cichutko i w miejscu, w którym uwielbiał być, w swoim kocyku, z którym zawsze jeździł. Zrobiliśmy wszystko, aby miał godne psie życie. I tak chyba było. To były piękne dwa lata, podczas których po powrocie do domu witał nas rozmerdany ogonek Jerrego."

 Pożegnanie Tokmek michalina

 

Czytany 8673 razy

Media

Więcej w tej kategorii: « Perełka Tofik »

ING BANK ŚLĄSKI Spółka Akcyjna
89 1050 1070 1000 0023 6437 4286

SWIFT: INGBPLPW
Fundacja Jamniki Niczyje
ul Łagodna 85/4
43-300 Bielsko Biała

Logowanie