Kruszynki pan zmarł. Biedactwo z ciepłego domku trafiło do gminnej przechowalni zwierząt, do nieocieplonej, dziurawej budy. W ciągu ostatnich dni temperatura w nocy spadała u nas do -17 stopni...Dziś zabrałyśmy ja stamtąd, jutro pojedzie do weterynarza na sterylizacje, ale co dalej? Na pewno dla tej maleńkiej drobinki nieszczęścia znajdzie się domek, jeśli będziemy mocno chcieli i zapraszali znajomych.
Jamniczka jest młoda, zupełnie spokojna. Popiskuje, kiedy bierze się ją na ręce. W samochodzie cały czas trzęsła się jak osika, dopiero w ciepłym domu ogrzała się i dostała prawdziwe, ciepłe jedzenie.